Federalny Urząd Ochrony Konstytucji uznał partię AfD (Alternatywa dla Niemiec) za organizację skrajnie prawicową. Władze partii przeciwstawiają się tej opinii i zapewniają, że jest to atak na demokrację, poprzedzony politycznymi porachunkami.
Niemiecki kontrwywiad od dłuższego czasu inwigilował członków Alternatywy dla Niemiec. Dla wielu działaczy zakładano podsłuchy, stosując przy tym bezpośrednią obserwację poprzez wprowadzenie poufnych informatorów w szeregi ugrupowania. Na podstawie zebranych materiałów sporządzono raport, którego treści nie podano do publicznej wiadomości.
Alice Weidel i Tino Chrupalla, odnosząc się do oświadczenia Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji wskazali, że decyzja Urzędu Ochrony Konstytucji jest poważnym ciosem dla niemieckiej demokracji, szczególnie, gdy w aktualnych sondażach AfD ma najwyższe notowania.
Władze partii zaznaczają, że AfD jako partia opozycyjna jest obecnie publicznie dyskredytowana i kryminalizowana na krótko przed zmianą władzy. Zapewniają także, że AfD będzie bronić się zgodnie z prawem przed tymi zniesławieniami, które zagrażają demokracji.
Do sprawy odniósł się także europoseł z ramienia AfD, Tomasz Froelich. – Elity polityczne są gotowe znieść demokrację, aby utrzymać władzę. Nie ma innego wytłumaczenia dla działań przeciwko AfD, najsilniejszej partii według obecnych sondaży. Gardzą ponad jedną czwartą wyborców, nazywając ich ekstremistami lub głupcami. Żadne państwo, które w ten sposób traktuje swoją opozycję, nie byłoby uznawane za funkcjonującą demokrację. Niemcy ośmieszają się na arenie międzynarodowej. Zazwyczaj występują w roli policjanta moralności, gdy jednak przychodzi do oskarżania innych krajów o deficyty demokracji, same stwarzają pozory demokracji – zaznacza Froelich.
– Jeśli teraz nie zostaną podjęte żadne działania, Niemcy przejdą do historii jako odstraszający przykład porażki „liberalnej demokracji”, w której coraz bardziej rozwijają się tendencje tyrańskie – dodaje europoseł.
Opr. Waldemar Roszczuk, fot. arch. Verfassungsschutzes
